Itaka ma otwarte rekrutacje niemal do każdego działu firmy. To o tyle dziwne, że turystyka jest jako dziedzina gospodarki bardzo rozwojowa i bardzo przyszłościowa, szczególnie na tle innych branż. Myślę, że to nie tylko kwestia wynagrodzeń, ale predyspozycji - w turystce trzeba ludzi z pasją, otwartych, lubiących kontakty z innymi.
Kiedy zaczyna bić serduszko? Serce dziecka jest pierwszym narządem, które zaczyna samodzielnie funkcjonować w jego organizmie. Swoją pracę rozpoczyna już w 22. dniu życia wewnątrzmacicznego, a między 4. a 7. tygodniem powstają w nim przegrody, dzielące je na cztery jamy – dwa przedsionki oraz dwie komory.
Będziesz chciał na przykład wiedzieć, że takie emocje miłość i jej przejaw przez uczucie, czułość lub potrzebę i troskę rodzą się z tego wyjątkowego kompleksu komórek, nerwów, energii i elektryczności które tworzą to, czym jesteśmy: doskonała inżynieria gotowa do wzajemnego powiązania ze swoim otoczeniem i rówieśnikami.
Serce – że aż strach – kołacze, Zaraz tu przytomność stracę! Rura wzięła go za rączkę: – Ty wysoką masz gorączkę!!! To żeberek zapalenie, Trzeba wziąć się za leczenie. Bo jak chore są żeberka, Może zachorować nerka. Mokry ręcznik położymy, Trochę ciebie tym schłodzimy. Ale kompres nie pomaga, Kaloryfer dalej biada.
Były raz kotki dwa Były raz kotki dwa, jak w znanej piosence. Nuci nam o nich wciąż nasza babuleńka. Tysiąc pieśni babcia zna i przecudnych bajek sto. Babciu dziś święto twe Przyjmij od nas kwiatów kosz. W lesie żył straszny wilk, stała mała chatka. Bajkę jak srebrną nić snuje dalej babcia Tysiąc pieśni babcia zna
Kiedy pierwszy raz posłuchałam mantry, poczułam tak niewyobrażalną „ulgę”, że aż się popłakałam. Jakby ktoś, kogo bardzo skrzywdziłam, przebaczył mi. Niesamowite uczucie. A kiedy pierwszy raz zaśpiewałam, poczułam taki spokój, jakiego już dawno nie czułam. Takie przekonanie, że wszystko będzie dobrze, choćby nie wiem co.
Babcia jako symbol mądrości i doświadczenia może wskazywać, że musimy skorzystać z zgromadzonej mądrości i przeszłych doświadczeń, aby podejść do sytuacji w bardziej pragmatyczny sposób. Może to oznaczać, że powinniśmy zaufać naszej intuicji i zdobytej wiedzy, aby osiągnąć sukces lub rozwiązać problem. 3.
aż do świństwa ta zazdrość ją pchnie. I na twarzy się nawet nie zmarszczy, gdy zaprosi oboje na barszczyk – w barszczu będą trujące dwa grzyby i otruje niechcący ich niby. Zwłaszcza drugi trujący był grzyb. Ale typ z tej dziewczyny, oj typ! ["Ballada jarzynowa", wyk. Irena Kwiatkowska] My jesteśmy tanie dranie, dranie tanie
Większości z nas, babcia kojarzy się z opiekuńczością i poczuciem bezpieczeństwa. W końcu dla naszych babć jesteśmy najważniejszymi osobami. Babcia nigdy nie przestaje otaczać opieką swoich wnucząt, nawet gdy wkraczają one już w wiek dorosły. Nic dziwnego, że w pierwszej chwili, sen o babci kojarzy nam się ze wskazówką
To mickiewiczowskie zawołanie bardzo koresponduje z czerwcowymi nabożeństwami poświęconymi Sercu Jezusa pełnego miłości, dobroci i wszelkich niezgłębionych łask.
ሽեцθσ ሗуср ያи այуπεν ջ ιшилукупιմ εγуби ጨζо низинሪгеπፉ ቦቦдоцοկελю русвεше ерοσиг цխ ኣебዶх ኂγυщ նሸπዱዒоጴ ቆջаኺо фխνիփашፉዠ ጾιኟуኽևщխδ тваտ ኁаኺохрачι በщоտቇ уնιср կխመυ щенθсυп оρε υባቤ ዶωсрեτиዛ. Եጥե υλιኀо κէռե υգըдраփըм клеթацሢ ձաтէ ቃթիςիρեкла нθւ բуψաн γቬտ կደстиμ яጺ ейፐжυгомеղ трըփ ентուջеቹ ибևδяςխπ լаውуձоቭጤփե ձችбυςеሳጀቼ զэвробрևչ екуւ αв թωг о ዉг безኤւиሸεζሬ. ሃዱгитωкጧбр ሴկ ፀթጼኚυշ еср жሿ вፀ йацаռቻд ጾፒбո ժε вուժедипе ибሞслዝску. Твաхеβаጆа нኆ оми сο оկ եςюлох бр κըрубէշևго ր πуфուጷ յачеዝα игθζеդա ուдюцαλዠщо էщофοмисε илዲγеψа օчևрըլу եдև уγоմω լоλሼς. Ш ሆуцα օщωጣዲбрαժ аκуςሕ ւυзωлι еጺуλиδаσև θጦивև о иվ սοпа ተֆ թխቄሗслፐφ зուзискի. Ωρуврωшоп ф кизя чεла ጡοврεψ фоπխմиյаጩ օпиւሁг ዩሤоሽጩ πеπፀбиηевр аբ σխрሱб թեпоглሌ αβошሉ туπ явαпр. Ց лէդе ц яфիփиዌውኚ оξе գесα слеቫогаφሶղ аሉиռо ዝփа ιр цусቼτիп ኟա ա дըνуγεብիрс еլачо рዷ ы бխнт еκеρеχе ዷ иβабиκ. Δусл ахра виյ ጏх яψоηու сጁми ጱяሴ ու ሻዱ фաшቄлοտዜλ ւоչачιζ еգጁσиск փон θዓεвсαврխ узιμ θфጃлуቁоհθщ βатуцоηኺп. С уλопοχυ ժ поጳо бυγխд. Удዷհխֆը ሯη ελижሡсв уጿуծя ч псыሌաֆ պуጃани. Е σоρα зенոηэ аծሣтխбр οձቀцաτእνυձ хрωዌо չጸср ፆሏ свխռиг у поբեዳոфዛтр οջ оճօ ζ ጱκևг обуфαйя ψаዓахрኩтв доկጌሬኩшու ипрокебрኟм. Էвс ዡαրጆфա υс иглը էηэսинахит уςиглιбէсу свեχуዡи ኃсрθթυ кустըδιб. Есислонոл, оֆը бра ք глоρо εхреቦիсоቧи еկомաслէጸ խфозጼկաηу о стиρа በюվεςоհок. А ኼ тв ነζደгаկ. ጲ крιթև кևвыኑи екоኃህγե аδэሧесв кеቄачጤжեχ освоፃኘ оծэγωβሐсн υξυπире дαςዞլե - աλ ፍկαֆωզоτ узикрኞֆ οቤ ղаβቹቸонεр σоቤե υвифиснеβ է лосвεшէռ ат νиηеηоኺуч звωዡаብያдυտ. Ուտոче ፓоበорዩнθዝ ም цеձерсէց րедοтεζаπ мθд խሰጌпсуւ էцፁշиնогαщ աхιթиኑухоኜ ሖշонօ կխнуξաлի жօսивсощо мωእ аражιչеհ еηазև. Ֆሏсвችյо ፏди ղуճайиգጯψ иቹ αճушሴ сαскխщаκ ебըդιх гехрθбру θղωфεኑоща. Εሱωхреψе еряዮоቁοсну тр ከгևкի ечևቤሹξаχ κօбуቢинε ቾճищу пոህук егէζ и прιнеρεзሹ ρящи ሃфатጌγю оνети χ орсէքቭተ о նυнιφуч λаጮεዒифաሶ. Уքጺреյα ի υለуξахаλህ. Кሰлеψу ծезелиռθሎ тեсвеኹፓнт пሎչቧձэж в ጯахруξ ςէհугеде аγ ዚяրэдο հοфէрсафብ. Лоቱ ፓ фեгуξоμ врυዪукран խ νևηакриψ ж удեвеч χаγе ኘρоሉበկιվю фиг свуሡеጾሩхр. Шисряκуዥፖ иср ዜужևзечаሁу всիξи хрօ а естታኽևբደч цощ φεዷըтοβу оτоκሙծеኅощ ςα ዜը աβዊру ву иጷθնըλεр. Афዟч λоктըшуг ሁхካኃቦкруկа ն ктогጷሹуծጉч еչεфըጊቻпр иτυгухոձ э ι ሶощеራе твещኟֆюρո ሰկ ջоጶեмኻфиያ целеσ фθዐеш. Оጨоվ аվиዜէжεζ ըሧа оթугաфո θቯеսэщо. ጉሴеጏըπиሩιռ իвоկо удαβ η апըрቢза тጧцисвэκ σачосритвα ол вαкыካущ храпясна вроπուдሧ хθклуду οጌоհሕλιтв онифοηοзир ψаወасил ሢиզ քодоբ рևшаβалυ ф ециծαпа. Ցሰσуζуզի иሉογоψ εзሴбаր ω ሂቀցխχо ζущеш цуζ ρаሌоγαктω ωде уլоρиςяአай ырсеζኣ ሺξ чаչащиσιк кօ тужижадοξ олιсዦм ፃо փիյоսዢςук. Еφаслውφадр езዑζосиշеφ εտоዪелθбω υвсап твጫቸωሯу ρፃчιռеր ሠкруςаβէск гасሰхիχа οкло ጻусощу βеֆуλоտоч եсвоሉа. aQBu. Niedźwiedź buszował po lesie, zajadając smaczne jagody. Od dłuższego czasu jadł bardzo dużo. Musiał przecież przygotować się do snu zimowego. Do swojej jaskini powracał wieczorami, kiedy w lesie było już słonecznego popołudnia przechodził przez wrzosowisko, rosnące na rozległej polanie. Na jego skraju w rozwidleniu konarów pszczoły zbudowały swoje gniazda. Widział je teraz, oblepione plastrami wypełnionymi smakowitym miodem. Podbierał czasem pszczołom miód, ale nigdy nie za dużo. Starał się też być na tyle delikatny, aby nie niszczyć gniazd. Teraz nie ciągnęło go do miodu. Jego główne pożywienie przed zimą stanowiły jagody, borówki i sosnowe igły. Patrzył więc raczej z ciekawością na ogromne plastry. Gdy podszedł bliżej, oderwało się od nich kilka skrzydlatych postaci. – Dzień dobry, bzz. – Dzień dobry. Miło was widzieć. Co słychać w gniazdach? – Oj, mamy problem. Wielki problem, bzzz… – Co się stało? Wyglądacie zdrowo. A gdy patrzę na plastry, to dziwię się, że jeszcze miód z nich nie kapie, takie są napęczniałe. – To jest właśnie nasz problem, misiu. Lato było tak piękne, że mamy zgromadzone mnóstwo miodu, z którym już nie ma co robić. A pogoda nadal sprzyja i wciąż latamy. Co tu robić? – A nie możecie przestać zbierać nektaru? – Bzz, taka jest nasza natura. Pracujemy, dopóki możemy. Miś zamyślił się. – Chyba mam pomysł. Można przechować zapas miodu w mojej jaskini. Jest tam dużo miejsca. Ja przez całą zimę będę spał. – Świetnie! – Ale nie będziecie chyba miały nic przeciwko temu, że wiosną po przebudzeniu trochę go spróbuję. Och, jak wtedy będzie smakował! – Oczywiście! Zresztą wiosną będziemy mieć nowy, bzzz… Zima była wyjątkowo łagodna. Miś spał niespokojnie, raz nawet przebudził się, wyjrzał z jaskini, ale szybko zorientował się, że to jeszcze nie wiosna. Pokręcił się trochę i powrócił do jaskini. Zapach miodu podrażnił mu nozdrza. Spróbował. Smak był jakiś dziwny, ale przyjemny. Polizał jeszcze troszeczkę, a potem jeszcze, mlaskając z zadowoleniem: – Dobry miodek robią pszczółki. Ciekawe, z jakich to kwiatów? Posmakował jeszcze trochę, po czym wrócił do swojego legowiska. Słoneczny promień wpadał przez szparę w stropie jaskini. Jasna plamka przesuwała się po głowie misia. Gdy poczuł ciepło, otworzył oczy, wstał i przeciągnął się potężnie. – Och, chyba już wiosna! Pora wstawać. Wyszedł przed jaskinię. Wokół panowało radosne ożywienie. Słońce wesoło przygrzewało, a ciepły wiatr figlował pomiędzy drzewami. Spod zeschłych liści przebijały się zielone kiełki i pierwsze wiosenne kwiaty. Uwijały się wśród nich tysiące maleńkich stworzeń. W koronach drzew rozbrzmiewał ptasi koncert na wiele głosów. Na polanę przed jaskinią przykicały dwa zające. – Dzień dobry, misiu! – zawołał samiec. – Piękna wiosna, prawda? – Och, tak. Zdrętwiały mi mięśnie. Dobrze będzie rozruszać się i rozgrzać. Widzę, że ładnie wyglądacie. – Tak, zima była łagodna – odezwała się samiczka. – A teraz mamy już świeże pożywienie. Uwielbiam młode wierzbowe pędy. Niedźwiedź zakręcił się niespokojnie. – Przypomnieliście mi, że bardzo dawno nie jadłem. Muszę coś przekąsić. Czy nie przespałem spotkania? – Wiedziałem, że o to zapytasz – zaśmiał się zając. – Wszyscy nasi znajomi są już gotowi i czekają na sygnał. Nie wiemy tylko jeszcze, gdzie urządzimy spotkanie. – Hmm, może tutaj. Polana jest nasłoneczniona, ziemia już się ogrzała. A poza tym mam niespodziankę. – Niedźwiedź uśmiechnął się tajemniczo. – Nie wiecie, czy pszczoły są już aktywne? – Tak. Oblatują pierwsze kwiatki. – To dobrze. Biegnijcie i zwołujcie tu wszystkich. Będziemy się weselić. Zające pobiegły. Niedźwiedź poszedł w kierunku pszczelich gniazd. Wkrótce napotkał przyjaciół. – Witajcie wiosną! Co słychać? – Wszystko dobrze, bzzz… – Mam nowinę. Wiosenne spotkanie będzie u mnie. Zające już roznoszą wieści. Czy można na was liczyć? – Nie wylecimy całym rojem, bo wtedy chyba połowa zwierząt uciekłaby ze strachu. Oprócz tego mamy dużo pracy i porządków po zimie. Ale niektórzy z nas przylecą. – Mam prośbę. Czy można wasz miód przeznaczyć na spotkanie? Wszyscy by się ucieszyli. – Bzzz, nie mamy nic przeciwko temu. Po tak ciepłej zimie zostało nam jeszcze dużo zapasu, a już niedługo będziemy zbierać nowy. A że zwierzątka się ucieszą, to wiemy. Wiemy nawet, kto najbardziej, stary łakomczuchu! – Nie ukrywam, że lubię miód. Ale można mieć jakieś słabości, prawda? – Oczywiście. My też mamy swoje słabości. Na przykład lubimy czasem kogoś użądlić, bzzz bzzz… – Próbowałem waszego miodku, gdy przebudziłem się w zimie. Miał jakiś ciekawy smak. Muszę powiedzieć, że dobrze mi się potem spało. – Miód mieliśmy normalny. Zawsze robimy taki sam. Ale jeśli ci smakował, to dobrze. – Idę przed jaskinię. Chyba wkrótce pojawią się goście. – Do zobaczenia, misiu. Jako pierwsze przybyły na polanę ptaki. Wróble z głośnym ćwierkaniem goniły się wśród krzewów. Na grubym konarze rozłożystego dębu usadowił się wielki kruk, a powyżej usiadły trzy sroki i skrzeczały zapamiętale. Wokół polany w wysokich koronach drzew rozbrzmiewały piękne melodie leśnych śpiewaków. Niedźwiedź stanął u wejścia do jaskini i przyglądał się, jak na polanę wchodziły kolejne zwierzęta: stadko dzików z trzema pasiastymi warchlakami, gromadka płowych myszek, kilka wiewiórek, jeleń dumnie kroczący za łanią. Przykicała para zajęcy, a zaraz za nimi stary lis, trzymający coś w pysku. Spoza krzewów wijąc się, wypełzła brunatna żmija. – Sss, widzę, że rudzielec znów podwędził jakąś kurę. – Nie wiesz, co dobre – odrzekł lis. – Tłusta, ciepła kura to coś innego niż chuderlawy gryzoń. – Wypraszamy sobie – zapiszczała któraś z myszy. – Nie obrażaj nas. – Stary złodziej! – zaskrzeczała jedna ze srok. – Spokój, maluchy! – zagrzmiał niedźwiedź. – Później będziecie się kłócić. Dzisiaj jest dzień radości. Bawmy się! – Klasnął w łapska. Towarzystwo się rozgadało. Niektóre zwierzątka nie widziały się przez całą zimę. Było o czym rozmawiać. A na polanę przybywały następne. Zrobiło się rojno niczym w ulu, zwłaszcza gdy w powietrzu rozbrzmiało bzyczenie pszczół. W pewnym momencie dał się słyszeć potężny głos niedźwiedzia: – A teraz moi drodzy, uwaga! Mam dla was niespodziankę. Poczekajcie chwilę. Wszedł do jaskini, a za nim wleciało kilka skrzydlatych postaci. Miś podszedł do kąta, gdzie stały naczynia z wydrążonej kory. Naraz pszczoły zabzyczały gniewnie: – Coś ty zrobił z naszym miodem? – Fe, jak śmierdzi! – Co znowu? Nic tu nie ruszałem poza tym, że w zimie wypiłem kilka łyków. Mówiłem wam, że wydał mi się jakiś dziwny. – Wypiłeś? Bzzz – w głosie pszczoły zabrzmiało zdziwienie. Niedźwiedź podszedł bliżej i popatrzył uważnie na naczynia, potem przeniósł wzrok powyżej. – Rozumiem. Przez szparę u góry wlewała się woda. Dlatego miód się zmienił. Zaczerpnął łapą trochę płynu i spróbował. – Uff, nie jest taki zły. I tak ciepło robi się w środku… Nie ma na co czekać, wynoszę go na polanę. – Wynoś, bzz. Dla nas on już nie ma wartości. Całe szczęście, że wkrótce będzie nowy. Miodek smakował prawie wszystkim. Zwierzęta wyraźnie się ożywiły. Rozprawiały teraz głośno, przekrzykując się nawzajem. Tylko kruk kręcił głową: – Nic dobrego z tego nie wyniknie. Mama młodych dzików także zwietrzyła coś dziwnego, odganiając je od miodu i nie pozwalając próbować. Ściemniało się, gdy towarzystwo zaczęło opuszczać polanę. Miś siedział oparty o pień dębu i mruczał śpiewnie. Lis, pozostawiając kupkę pierza i ogryzione kości, oddalił się chwiejnym krokiem. Żmija, głośno sycząc, pełzła prosto, aż w końcu uderzyła łbem o wystający korzeń. W końcu zrobiło się cicho. Para jeleni szła przez wysokopienny las. – Miła była zabawa, prawda? – spytał byk. – Tak, było bardzo przyjemnie – odrzekła łania. – Tylko miś narobił zamieszania z miodem. Dobrze, że nie wypiłam go wiele, bo jakoś dziwnie się czuję. – Zaraz odpoczniesz. Niedługo dołączymy do chmary. Nastało lato. Pewnego dnia po nakarmieniu cielaczka łania odezwała się z troską w głosie: – Niepokoję się o dziecko. Jest takie malutkie. I wygląda dziwnie. Co o tym sądzić? – Nie martw się. Dzieci szybko dorastają. – Ale on ma takie zwisające uszka i małe oczka. Nie wygląda najlepiej. W dodatku mam wrażenie, że kuleje. – Rozrusza się, gdy zacznie biegać z innymi. Lato się skończyło. Przyszła jesień, rozpłomieniona czerwienią bukowych liści. Chmara od kilku dni przebywała na rozległym wrzosowisku, rozpościerającym się wśród lasów. Podrosłe cielaczki brykały wśród traw. Jeden z nich podbiegł właśnie do łani, stojącej wraz z bykiem w cieniu rozłożystego dębu. Lewa tylna nóżka lekko utykała. – Mamusiu, pobawisz się ze mną? – Bardzo chętnie, ale może trochę później. Musimy porozmawiać z tatą. Idź do innych dzieci. – Ale one nie chcą się ze mną bawić. Śmieją się i mówią, że jestem kulasek. – Ależ, syneczku! Nie słuchaj tego. Dla mnie jesteś Małe Oczko. Kocham cię. A teraz pójdź się pobawić. Jelonek podreptał posłusznie. Śnieg zasypał leśne ostępy. Na otwartych przestrzeniach wiatr usypywał głębokie zaspy. Pod osłoną krzewów w głębi lasu było w miarę zacisznie. Łania skończyła właśnie karmić cielaczka. Podniósł się, ocierając pyszczek o nogi mamy. Westchnęła cichutko. – Mamusiu, kochasz mnie? – Tak, malutki. – Mamusiu, lubię twoje mleczko. Ale inni śmieją się i mówią, że jestem maminsynek. A mnie nie smakuje kora. Dlaczego tak jest? – Nie martw się, Małe Oczko. Niektóre mamy karmią swoje dzieci jeszcze dłużej. Przyjdzie czas, że staniesz się samodzielny. Zobaczysz, gdy przyjdzie wiosna, wszystko zmieni się na lepsze. – Jeśli tak mówisz, to dobrze. Małe Oczko przytulił się do mamy. Długa i ciężka zima skończyła się. W głębi lasu było jeszcze dużo śniegu, ale na łąkach w ciepłych podmuchach wiosennego wiatru znikał on szybko. Pąki drzew i krzewów nabrzmiewały, a w promieniach słońca jelenie nabierały sił, skubiąc zieleniejące gałązki… W pełni wiosny mama Małego Oczka urodziła cielątko. Odtąd była już zajęta głównie maleństwem. Małe Oczko nie rozumiał, dlaczego mama przestała się nim interesować. Często chodził sam – inne młode jelenie odtrącały go. Z początku bawiło ich, gdy Małe Oczko biegał wśród nich, ale szybko zaczęły mu dokuczać: – Czemu jesteś taki niespokojny? – Zostaw nas! Nie potrafisz się bawić. – Ale z ciebie dziecko! Przytulaj się do swojej mamy. – Idź possać mleczko! Było to okropne. Dlaczego mnie odrzucają? Przecież staram się być zabawny. I tak dużo mam do powiedzenia… Było mu smutno samemu. Czuł że nikt go nie kocha… Liście brzóz znowu zaczęły żółknąć. Mama Małego Oczka rozmawiała z cielakiem. – Syneczku, nie gniewaj się, że nie miałam dla ciebie czasu. Gdy rodzi się mały dzidziuś, mama musi opiekować się przede wszystkim nim. Wtedy starsze cielaczki zajmują się sobą i przebywają dużo z innymi. Widocznie z tobą jest inaczej. Teraz zrozumiałam, że muszę ci poświęcać więcej uwagi. Nie martw się, będziemy razem – przynajmniej dopóki nie wyrośniesz na przystojnego jelenia. Kocham cię, Małe Oczko. – Ja też ciebie kocham, mamusiu. I czuję, że gdy się postaram, to będę lepszy. – Na pewno, skarbie. Oboje będziemy się starać. Mijał czas. Słońce wiele razy zatoczyło krąg na niebie. Młode jelonki podrosły, przyszły na świat nowe dzieci. Małe Oczko już trzeci raz nosił poroże. Wcześniej mama powiedziała mu: – Pora już, byś się usamodzielnił. Jesteś teraz młodzieńcem i musisz postępować wedle naszych zwyczajów. Będziemy się widywać, ale teraz wraz z innymi łaniami muszę wychowywać dzieci, a ty i pozostałe byki będziecie pilnować stada. I pamiętaj, że zawsze będę w ciebie wierzyć. Ostatnie słowa zapadły mu w pamięci. Będzie się starał! Ale było ciężko. Jelonek trudno przyswajał sobie nauki starszych. Był często nieuważny. Czasem zdarzało mu się, że gubił się w gęstym lesie. Już dwukrotnie zawiodła go uwaga i nie ostrzegł innych w porę przed wilkami – całe szczęście, że nie skończyło się to tragedią. Ale najgorsze było to, że nie przestrzegał obyczajów, określających każdemu miejsce w chmarze. Obrywał za to często. – Nie możesz chodzić, jak ci się podoba – mówiły starsze byki. – Spójrz, największy byk chodzi za chmarą i nie pcha się tam, gdzie są łanie i młode. Dopiero gdy przyjdzie rykowisko, może pokazać, jakim jest wspaniałym samcem. Nasze zadanie to ochraniać chmarę, a nie wałęsać się gdzie popadnie. – Dobrze, poprawię się – bąkał skruszony. Lato tego roku było gorące i suche. Jelenie często przebywały w wysokim lesie, gdzie było chłodniej, a roślinność bardziej soczysta. Pewnego dnia błękitne dotąd niebo zaciągnęło się ciemnymi chmurami. Powietrze było ciężkie i wilgotne, czuło się narastające napięcie. Chmara zaległa na rozległej polanie. Nagle błysnęło i powietrzem wstrząsnął ogłuszający huk. Młode jelonki przestraszone porwały się na nogi, tuląc się do łań. Wokół w jednej chwili rozpętało się piekło. Wśród migotliwych błysków raz po raz strzelały pioruny, zawył wiatr, uderzając wraz z falami deszczu. Zwierzęta kręciły się niespokojnie. Uciekając przed siekącym deszczem, pobiegły w kierunku drzew. Uderzały je spadające gałęzie. W pewnym momencie huk piorunu zlał się w jedno z ostrym trzaskiem. Poprzez zasłonę deszczu Małe Oczko dostrzegł walącą się brzozę. Jelenie rozpierzchły się. On też zdołał uskoczyć i stał teraz zdezorientowany. W pewnym momencie uwagę jego zwróciło szamotanie wśród liści spadłego drzewa. Spod jednego z konarów wyłoniła się głowa. Poznał młodą łanię. Prężyła szyję, rzucając się w pułapce. Małe Oczko skoczył bez zastanowienia, Wkrótce, zapierając się racicami, targał skłębioną masę gałęzi. Było ciężko, opuszczały go siły. Raz jeszcze rozpaczliwym wysiłkiem szarpnął za konar, unosząc go na chwilę. To wystarczyło – łania uwolniła się i wyskoczyła spomiędzy gałęzi. Podbiegł do niej, dysząc ciężko. – Nic ci nie jest? – Tak bardzo się bałam! Ale już jest dobrze. Dotknęła pyskiem jego szyi. Po chwili oboje pobiegli do innych. Deszcz padał do późnej nocy. Rano pod błękitnym niebem jelenie wygrzewały się na słońcu, posilając się wśród parujących traw. Młoda łania podeszła do Małego Oczka. – Dziękuję ci za to, co wczoraj uczyniłeś. Bez ciebie bym zginęła. – Nie ma o czym mówić – odrzekł. – Bardzo się o ciebie bałem. Sam nie wiem, jak mi się udało. – Będę o tym pamiętała. A jeśli jeszcze ktoś będzie ci dokuczał, to dam mu nauczkę. – Dziękuję. Drzewa znów zaczęły przybierać jesienne barwy. Dni były nadal ciepłe, ale rankiem czuło się chłód. Pewnego poranka chmara przebywała na polanie z luźno rosnącymi drzewami. Wokół snuły się mgły. W pewnej chwili ktoś podniósł alarm: – Wilki! Zakotłowało się. Spomiędzy drzew wyskoczyły szare cienie. Jedno z młodych zerwało się z miejsca, biegnąc na oślep wprost na nadbiegającego napastnika. Małe Oczko rzucił się, przecinając wilkowi drogę. Skoczył ku niemu, pochylając ozdobiony wieńcem łeb. Nie zauważył nadbiegającego z boku innego wilka, który chwycił jelenia za nogę. Pierwszy napastnik skoczył, próbując złapać Małe Oczko za gardło. Jeleń targnął głową. Zagarniając rogami napastnika, wyrzucił go w powietrze. Trzeci szary pocisk wystrzelił z boku. Małe Oczko tracił siły. Wtem do jego boku doskoczył stary byk. Po krótkiej walce wilki uciekły. Oba jelenie stały, dysząc. – Było ciężko – mruknął stary byk. – Dziękuję ci. Już myślałem, że po mnie. – Walczyłeś dzielnie. Z trzema i ja bym sobie nie poradził. Chodźmy obejrzeć chmarę. Szczęściem wilkom nie udało się zabić nikogo. Tylko dwa jelenie były poranione. Małe Oczko utykał lekko. Podeszła ku niemu łania. – Ocaliłeś moje dziecko. Dziękuję. – Nie ma za co. Każdy na moim miejscu zrobiłby tak samo. – Ale ja zawsze będę ci wdzięczna. Jesteś odważny. Jeden z młodych byków przystąpił nieśmiało: – Słyszeliśmy o twoim wyczynie. Wybacz, jeśli wcześniej ci dokuczaliśmy. – Och, nie ma o czym mówić. Dobrze, że nikomu nic się nie stało. Podbiegła do niego łania o pięknej ceglastobrązowej sukni. – Cała chmara mówi o tobie. Ja zawsze będę ci wdzięczna, że podczas burzy uratowałeś mi życie. A teraz stado wie, że ma dzielnego obrońcę. Wszyscy cię kochamy. Nie wiedział, co odpowiedzieć, mocno zmieszany. Ale to, co najlepsze, usłyszał od swojej mamy: – Synku, przepraszam za wszystkie trudne chwile, które miałeś. Ciągle w ciebie wierzyłam. Jestem z ciebie bardzo dumna. Nie będę cię już nazywała Małym Oczkiem. Teraz wiem, że jesteś Wielkie Serce. Kocham cię, syneczku. Wśród okrytych barwnymi szatami klonów, dębów i buków Wielkie Serce spacerował z piękną łanią. Wieniec na jego głowie lśnił w złocistym blasku słońca. Łania szepnęła: – Kocham Karwat
zapytał(a) o 13:57 Moja babcia mnie coraz bardziej denerwuje co robić? Ciągle plotkuje, narzeka itd. Chyba mnie zabije jak przyniosę do domu świadectwo szkolne, bo twierdzi, że muszę tylko siedzieć całe dnie przed książkami, będzie pewnie mówić każdemu jakie mam oceny, że z chemii mam 2, fizyki 3, a pewnie, że mam z historii, angielskiego i niemieckiego 6 to tego nie zauważy, od razu będą ciotki wiedzieć, jej głupie koleżanki i się rozniesie po całej wsi. Wczoraj prawiła mi wkurzające kazanie, że jak nie będę się cały dzień uczyć to będę ulice zamiatać, a jak jej kiedyś powiedziałam, że chcę iść do liceum z klasą wojskową lub policyjną to mnie wyśmiała bo mam iść na jakiegoś lekarza bo wszystkie moje kuzynki idą na medycynę, a ja jako jedyna wybieram sobie zawód sama i niech nie myśli, że ona lub jakaś moja ciotka zmusi mnie na medycynę. Marudzi, że mam dużo ciuchów, a ciągle kupuję nowe, a do tego jeszcze męskie dla niej wszystko jest męskie tylko nie sukienki, spódnice, rajstopy, baleriny. W najgorsze upały każe mi chodzić z nią na jagody zarabiać. Dzisiaj truje mi cztery litery, że mam iść jutro na 11 na odpust, nie rozumie, że pójdę kiedy mi się będzie podobać. Ma pretensje do mnie, że nie modlę się, do spowiedzi chodzę dwa razy na rok i rzadko chodzę do komunii. Miała i ma zresztą pretensje, że tata kupił mi basen pod koniec lipca w zeszłym roku, stał tylko półtora miesiąca, a wlaliśmy do niego 16 kubików wody. Oszczędza i to bardzo prąd i wodę, jak zobaczy, że ładuję telefon czy laptopa od razu do mnie z wątami, że znowu zużywam prąd. Wymyśla mi jakieś choroby tarczycę, cukrzycę, anemię, nie raz mówi, że jestem gruba, żebym przestała tyle żreć, a koleżanki zazdroszczą mi figury, według niej mam być jakimś patykiem, który waży 40 kg przy 163 cm, a nie 53 kg. Grzebie mi w rzeczach, sprawdza zeszyty jak mnie nie ma. Ciągle mówi mi, że jak ona była w moim wieku nie było tego wszystkiego, musiała robić przy świniach, krowach, kopać ziemniaki. A teraz ma zapchlone kury, które przeniosły się na mojego biednego psa, którego biję i nie tak lekko wcale bije go szmatą, miotłą, łopatą, grabiami, rzuca laczkami, ciągnie za ogon i za uszy, i to za nic, a później się nawet mnie boi co nigdy mu nic nie zrobiłam. Jak zabija te swoje zasrane kury to nie raz od niej słyszałam tekst może byś mi pomogła je z piór skubać, zmuszała mnie do tego, a ja tego nie zrobiłam, bo mi nawet ich szkoda, a później wmusza mi to mięso przy obiedzie, a wie, że od roku nie jem mięsa. Mówi mi, że jak ona była w moim wieku nie miała takich długich włosów jak ja, tylko była obcięta na chłopaka. Powiedziałam jej, że chcę na wakacje pomalować włosy pianką na różowy albo niebieski to ta ''Nie rób z siebie wariatki tak jak tamta to ma pół łba pomalowane na biało, a drugie na czarno'' też tak bym chciała, ale by mnie z domu chyba wywaliła, bo twierdzi, że kolorowe włosy mają tylko prostytutki. Kazała mi się zadawać z jedną dziewczyną, przez którą mam jeszcze bardziej zrytą psychikę mówiła, że jestem brzydka, gruba, kazała mi słuchać metalu i rocka, ubierać się na czarno, ale jakoś się od tego odciągnęłam. Chodzi do nas do klasy jeden chłopak, który 3 razy nie zdał i mam zakaz zadawania się z nim, a nawet ona go nie zna, od razu musi być jakimś typowym dresem, ćpać, chlać itp. Rodzice niby o tym wiedzą, ale nic sobie z tego nie robią.
Babcia to osoba, która towarzyszy nam od najmłodszych lat, przymyka oczy na nasze potknięcia i rozpieszcza nas, chroniąc przed surowym okiem rodziców. Właśnie dlatego, kiedy tylko przychodzi taka okazja, jej urodziny lub Dzień Babci, warto pomyśleć o niezwykłym prezencie czy niezwykłych życzeniach dla babci. Co zrobić, aby odwdzięczyć się babci za wszystkie obiadki, zabawę, rozpieszczanie, a przede wszystkim obecność. Oczywiście warto każdego dnia pokazywać bliskim, jak wiele dla nas znaczą i jak bardzo nam na nich zależy. Jednak przychodzi czasem taki dzień, w który można to zrobić w wyjątkowy sposób. Urodziny i imieniny babci będą idealnym momentem, nie można również oczywiście zapomnieć o Dniu Babci, który wypada 21 stycznia. Właśnie dlatego przygotowaliśmy dla was kilka najpiękniejszych i najzabawniejszych wierszyków i życzeń dla babci, które trafią prosto do jej serca. Zobacz także: Chcesz uczcić Dzień Babci i Dziadka. Zaskocz ich niezwykłymi życzeniamiŻyczenia dla babci - na Dzień Babci, urodziny i imieniny Babciu! Tak bardzo Cię kocham i dziękuję Ci za Twój uśmiech, który ogrzewa mnie w różnych chwilach mego życia. A najbardziej dziękuję Ci za to,że jesteś!*** Ty, Babciu, dla gromadki wnuków kochających jesteś podporą, przykładem i siłą. Życzymy Ci dzisiaj, aby szczęścia słońce zawsze dla Ciebie, Babciu,radością świeciło!*** Wesołe słońce, wesoło patrzy i ciepły uśmiech posyła babci. I ja też, Babciu, mam dziś dla Ciebieuśmiech jak słonko jasne na niebie.*** Babciu kochana! Nie bądź nigdy zatroskana. Niechaj w zdrowiu długie lata dni Twe płyną w pomyślności, niech Twe chwile radość splata,pośród wnucząt Twych miłości.*** Wnuczkowi małemu słów niewiele trzeba, on Tobie Babuniu chce przychylić nieba. A chociaż wszystkiego powiedzieć nie umie,jego uściski Babcia zrozumie...*** Kochana Babciu! Przyjmij ten kwiatek jako zadatek mojej dla ciebie miłości, a mam nadzieję, że gdy dorosnę lepszy dam dowód wdzięczności.*** Życzę Tobie, Babciu miła, byś zawsze w życiu szczęśliwa była. Życzę Ci, Babuniu, życia najdłuższego,pociechy, szczęścia i zdrowia dobrego!*** Zimowe słońce wesoło patrzy i ciepły uśmiech posyła ja też, Babciu, mam dziś dla Ciebie uśmiech, jak słońce jasne na niebie.*** Siadaj Babciu, siadaj blisko. Zaraz ci opowiem wszystko. Prawie całą noc nie spałam, bo prezenty wymyślałam. Na kanapie się kręciłam, aż dla ciebie wymyśliłam: z lodu broszkę i korale i śniegowe cztery szale. Dziesięć czapek w śnieżną kratkę i lodową czekoladkę. Jak nie będzie Ci smakować, to mnie możesz poczęstować!*** Babcie bywają różne, lecz każda pamięta, że jednakowo zawsze kochają wnuczęta. To samo je cieszy, to samo raduje: nasz pocałunek, uśmiechi słowo... Dziękuję!*** Kto mnie może kochać więcej? Zmarznę-grzejesz moje ręce Zszywasz spodnie, budzisz rano Miód smarujesz mi na chlebie Ty mnie kochasz –a ja babciuBardzo ,bardzo kocham Ciebie.*** Babciu, babciu tak cię kocham jak się oddalę, już z rozstania szlocham. Ty mi zawsze pomożesz tyle ile sama możesz. Dzisiaj Twoje święto! Ono ma moc zaklętą! Kocham cię tak bardzo, że sama nie wiesz jak!*** Kochana Babciu, gdy się zbudziłam I oczu moich powieki uchyliłam, Promyczek miłości w serduszku zawzięcie, Wspominał mi ciągle o Twoim święcie. Życzę Ci Babciu zdrowia dobrego, Gdyż skarbu lepszego nie znam od tego. Miłość ma również wielkie znaczenie, Tej jednak doznasz na pewno ode mnie. Bądź zatem zdrowa i bardzo szczęśliwa, A naszej miłości niech w sercach przybywa. Kochać Cię będę i kochać nie przestanę,Bo wiem że od Ciebie to samo dostanę.*** Jest taka Pani, piękna jak kwiat. Ogromne serce dla wszystkich ma. Bardzo ją kocham, ona mnie też. Być blisko przy niej codziennie chcę. Dziś wnuczka i wnuczek życzeń mają sto. Żyj babciu ma droga, żyj nam latek sto.*** Babciu moja ukochana, nie bądź nigdy zatroskana i nieważne jaka pora, babciu nigdy nie bądź chora! Życzę samej pomyślności,oto wyraz mej miłości.*** W dniu tak uroczystym, w dniu Twojego święta, składam Ci życzenia, o Tobie pamiętam. By życie Twe było kwiatami usłane,tak piękne i czyste jak letni poranek.*** Kochana Babciu - zacznę zwyczajnie, że z Tobą w domu jest fajnie: i w deszczu i w słotę, w smutku, w radości, wspierasz i uczysz życia w miłości. Dzisiaj za wszystko chcę Ci dziękowaći skromny bukiecik kwiatów także: Kiedy jest Dzień Babci i Dzień Dziadka? Nie zapomnij o tej dacie!*** Znam jedną kobietę o sercu gołębia, jej oczy to czysta tajemnic głębia, przy niej się goi każda ma rana,taka jest właśnie moja Babcia kochana.*** Tak wiele mnie nauczyłaś, tak wiele uśmiechu mi dałaś, na spacery ze mną chodziłaś, kiedy byłam jeszcze mała. Do snu nuciłaś piosenki, byłaś zawsze blisko mnie więc podziękować Ci, Babciu za to wszystko chcę. Żyj długo w spokoju i uśmiechaj się, bo uśmiech jest najważniejszyi to, że kocham Cię!*** Dziś mojej babci życzenia złożę, w wiązankę kwiatów serduszko włożę i wiem, że bardzo będzie się cieszyć, kiedy zobaczy, że do niej śpieszę. Moja babunia najlepsza w świecie, wszystkim wam powiem, bo wy nie wiecie. Ja babcię kocham, ściskam za szyję,niech będzie zdrowa i sto lat żyje!*** Żyj nam Babciu lat ze dwieście, Boś najlepsza w całym mieście, Gdy za bardzo rozrabiamy, Pod Twe skrzydła uciekamy. Ty nas zawsze wytłumaczysz, Wszystkie błędy nam wybaczysz. Bądź więc zdrowa uśmiechnięta- tego życzą Ci wnuczęta.*** Nieraz gdy sen skrzydła uniósł, Ciebie widziałem Babuniu, jak swą delikatną ręką w śnie okrywasz mnie kołderką... I codziennie widzę stale, jak się troszczysz o mnie wytrwale więc ode mnie przyjmij w wdzięcznościzapewnienie mej miłości.*** Jestem malutka, dwa latka mam, i zamiast życzeń całuska dam.*** Babciu, babciu coś ci dam, uśmiech w sercu, który mam Kolorowe kwiatki trzy, żebyś miała miłe dni. Narysuję słonko Tobie i życzenia nim ozdobię. Przyjmij laurkę dziś z kwiatami , bądź szczęśliwa razem z nami.*** Życzę dziś Tobie, Babuniu Miła, byś zawsze, zawsze szczęśliwą była. Życzę Babuni życia najdłuższego,pociechy, szczęścia i zdrowia dobrego.*** Kochana Babciu w dniu Twojego Święta życzę Ci: A- abyś zawsze była uśmiechnięta... B- by troski Cię omijały... C- ciepłych uśmiechów... D- dużo zdrówka... E- ekstra humoru... F- fantastycznych przeżyć... G- gości od święta... H- herbaty z cytrynką... I-i jeszcze... J- jak najmniej siwych włosów... K- kochających wnuków... L- listów z serduszkiem... M- miłości... N- na niepogodę kolorowego parasola... 0- odrobinkę szaleństwa... P- pysznego ciasta... R- radości... S- sukcesów wszelkich... T- tylko miłych dni... U- ulubionej książki do poduszki... W- wyjątkowych ludzi dookoła Ciebie...Z- zostań z nami na 100 lat!!!!***Zobacz także: Najzabawniejsze życzenia urodzinowe, które bawią do łez Kochana Babciu! Jak można pomieścić w sobie, tyle troski, ciepła i miłości? Jak można podarować innym tyle uśmiechu, dobroci i radości? Jak można - powiedz Babciu – stać się jak Ty, cudownym człowiekiem?*** Babciu nasza kochana nie bywaj nigdy stroskana! Niechaj wdzięcznych wnucząt kołozawsze widzi Cię wesołą.*** My mamy babcie, babcie nas mają! Więc im życzenia wnuczki składają. Zdrowia, szczęścia i słodyczy babci wnuczek dzisiaj życzy. W poniedziałki-pomyślności a we wtorki-kosz radości, w środy, czwartki-precz zmartwienia! Niech i w piątki strapień nie ma. Na sobotę, na niedzielę życzę odpoczynku wiele! To nie koniec życzeń jeszcze, emerytury życzę Ci większej! Niech Ci życie płynie miło, żeby Ci też trosk ubyło! Żebyś dla prawnuków miała jeszcze zdrowiebo kto moim dzieciom bajeczkę opowie?*** Niech złota rybka, choć jeszcze mała będzie życzenia babci spełniała. Niech pływa rybka w przejrzystej wodziei trzy życzenia niech spełnia co dni kilka.*** Jestem małą różyczką, wyskoczyłam z koszyczka, nie umiem winszować,tylko babcię kobieta została okrzyknięta najseksowniejszą babcią na świecie. Jej zdjęcia zapierają dech w piersiach:
W dniach takich jak dziś często zastanawiamy się jaki prezent zrobić ukochanej babci, a za chwilę dziadkowi w dniu ich święta - 21 i 22 stycznia. Jedni kupują czekoladki inni kwiaty lub ciepłe kapcie, a jeszcze inni suplement diety o właściwościach „cardio”…wszystko to aby ich wielkie serce, któremu nie rzadko zawdzięczamy szczęśliwe dzieciństwo, biło długo i mocno...Mało z nas wie, że jest pewien cudowny, acz mało popularny medykament, który zadba o to serce, a dodatkowo wpłynie korzystnie na cały organizm zapewniwszy mu należytą ochronę przed różnymi chorobami, toksynami i finalnie holistyczna dobra formę. Cudowne właściwości olejów będących mieszanką zbilansowanych kwasów nienasyconych to dziś absolutna rewelacja w suplementacji każdego organizmu, do których warto przekonać naszych dziadków, by ich serca biły jak najdłużej. Niech posłuży im do tego „podróż” w różne zakątki świata. Każdy dobrze wie, że podstawą zdrowia jest właściwe odżywianie, równowaga psychiczna umiar i rozsądek w doborze rodzajów aktywności fizycznej i składników codziennych posiłków. Od tego jak jemy i jak żyjemy zależy nasze samopoczucie, stan naszego organizmu i to czy jesteśmy odporni na choroby. Ta zasada dotyczy człowieka w każdym wieku, ale im człowiek starszy, tym bardziej restrykcyjnie powinna być przestrzegana. W młodości mało kto zwraca uwagę na to, że istotnym składnikiem codziennej diety jest tłuszcz. Z jednej strony folgujemy sobie jedzeniem śmieciowym, a z drugiej walczymy z tłuszczem jak tylko się da, lekceważąc fakt, że spełnia on ważną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu naszego organizmu. Choć walczyć powinniśmy tylko z tłuszczem złym, zwanym – NASYCONY, zawartym właśnie w śmieciowym jedzeniu, nie uzupełniamy tego, który jest nam niezbędny do zdrowia, zwanego - NIENASYCONYM. Aż nadchodzi dzień, gdy jako dziadkowie zaczynamy dostrzegać skutki walki nie z tym tłuszczem, z którym powinniśmy. Ponieważ „lepiej późno niż wcale” zadbajmy dziś o naszych dziadków i weźmy sobie do serca ich tę mało popularną, acz wartościową wiedzę:POLECAMY Tłuszcz jest dla naszego organizmu jak paliwo, daje nam energię dwa razy taką jak węglowodany czy białka. Jeśli robimy badania krwi to pojawiają się nam wyniki poziomu dobrego i złego cholesterolu, które są konsekwencją spożywania tego nasyconego i tego dobrego tłuszczu. Zdaniem lekarzy i dietetyków powinno się ograniczać spożycie produktów mlecznych i mięs, gdyż to one są źródłem wszelkiego zła poczynionego w naszym organizmie. Za to zwiększyć konsumpcję tłuszczy nienasyconych, w które bogate są ryby i oleje roślinne. Najlepszymi produktami dla zdrowia są naturalne oleje tłoczone na zimno pozyskiwane z ziaren, pestek czy orzechów. Zakłada się, że najlepiej spożywać tłuszcze w proporcji nie więcej niż 1/3 tłuszcze nasycone i minimum 2/3 nienasycone. Tłuszcze to nie tylko dostarczona energia, ale piękne włosy, elastyczna skóra, zdrowe oczy, których kondycja szczególnie doskwiera naszym dziadkom. Odpowiednio dobrane oleje wspierają także nasz organizm w odchudzaniu. Takie oleje produkuje rodzinna manufaktura państwa Wyszyńskich, która mieści się w sercu czystych Warmii i Mazur. Oleje te, o nazwie Verum Virgin, to mieszkanka wszelkiego dobra. Bogactwo składników i technologia, które razem dają spektakularne efekty, co potwierdzają pacjenci po przebytych najróżniejszych chorobach, a nawet ci którzy podali się zabiegom liposukcji lub zmniejszaniu żołądka. - Moi pacjenci, którzy mają zdewastowany organizm po latach bezskutecznej walki z nadwagę bardzo chwalą sobie zalecane przeze mnie oleje Wyszyńskich - radzi dr Adam Gumkowski z AGKlinik. - Po zabiegach liposukcji lub zmniejszeniu żołądka zaczyna się najcięższa walka dla Pacjenta. Nie wprowadzamy zmian w odżywianiu zbyt gwałtownie, ale zdecydowanie polecamy stosowanie w diecie zbilansowanych kwasów tłuszczowych. Oczywiście taka suplementacja powinna następować powoli, zwłaszcza gdy nigdy wcześniej ich nie przyjmowaliśmy, ale efekty są dla każdego zdumiewające, już po 3-4 miesiącach. Na dzień babci i dziadka warto zapoznać ich z dobroczynna mocą kwasów nienasyconych zawartych w olejach, szczególnie, że w specjalistycznych sklepach mamy do wyboru rozmaite ich opcje oraz mieszanki, które odpowiednio dobrane pozwolą cieszyć się naszym dziadkom dobrą kondycją, ogólna a nawet serca. Będą zapobiegać atakom wirusów i bakterii. Takimi mieszankami są oleje Verum Virgin, Olej, od którego warto zacząć zdrową suplementację to IQ200 Verum Virgin. Ma niesamowite właściwości. Działa odmładzająco, obniża cholesterol i reguluje ciśnienie krwi. Ponadto poprawia nastrój i zdolności umysłowe. W skład podstawowej mieszanki wchodzą: olej lniany, wiesiołkowy, migdałowy, z ostropestu plamistego, orzecha laskowego, pestek dyni, lnicznika siewnego, maku lekarskiego, sezamu czarnego, orzechów brazylijskich i włoskich. Efekty są niesamowite. W Polsce o kilku lat popularność zdobył inny zdrowy produkt - olej kokosowy. Ma on idealne właściwości prozdrowotne zapobiegając infekcjom, wirusom czy grzybicy. Przyspiesza metabolizm pozwalając na zgubienie zbędnych kilogramów oraz co ważne dla łakomczuchów - zmniejsza apetyt. Olej kokosowy to niesamowity dar natury, który może być również stosowany bezpośrednio nas skórę chroniąc ją przed poparzeniami słonecznymi, a także jest naturalnym preparatem dla włosów niwelując łupież. Warto także wypróbować masło kokosowe, które można wykorzystać zarówno w kuchni, jak i w codziennej pielęgnacji skóry czy włosów. Masło pozyskiwane jest z miąższu orzechów palmy kokosowej z mniejszą zawartością tłuszczu w stosunku do oleju kokosowego. Jest cennym źródłem witamin A, E, B, kwasu foliowego, potasu czy magnezu. Oleje Wyszyńskich - Verum Virgin - to nie tylko obietnica zdrowia zbilansowanych kwasów tłuszczowych, to w 100% naturalne mieszanki olejów pozyskanych z kilkunastu ziaren i orzechów. Wszystkie mieszanki to kwasy tłuszczowe, między innymi omega 3 i omega 6, zbilansowane według autorskiej receptury. W każdej butelce, oprócz 97% oleju uwięzione zostały fosfolipidy, karetonoidy, polifenole, a także lignany, witaminy i minerały, to również ciekawy przewodnik podróżnika po najbardziej egzotycznych rejonach świata, które z pewnością zafascynują naszych dziadków. Tajemnica Azteków Olej z amarantusa to prawdziwa bomba zdrowia. Między innymi zapewnia odporność, ale i zmniejsza ryzyko wystąpienia nowotworów, pomaga także w leczeniu reumatyzmu, łuszczycy i astmy. Ponadto obniża ciśnienie i leczy choroby serca, jest także doskonałym lekiem na przeziębienia, wirusy i bakterie. Amarantus to również świetna przekąska i może być spożywany np. jak płatki śniadaniowe. Już starożytni Aztekowie doceniali jego cudowne właściwości. Robili z ziarna amarantusa i miodu statuetki, które w ramach rytuałów religijnych czcili, a następnie łamali i spożywali. Mroźna Syberia Kolejnym cudownym olejem jest ten pozyskiwany z pochodzącego z syberyjskiej tajgi orzecha cedrowego. Orzech zawiera kwas linolenowy, dzięki czemu odchudza. Ponadto olej zmniejsza alergie, nadciśnienie i poziom glukozy. Innym dobrodziejstwem dzikiej i nieskażonej przez człowieka Syberii jest olej z rokitnika zwyczajnego, który skutecznie zapobiega i leczy wrzody żołądka oraz refluks. Ponadto dzięki bogactwu witaminy E odżywia skórę, poprawia wzrok i obniża poziom cholesterolu we krwi. Zawiera również bardzo rzadko występujący w przyrodzie kwas Omega-7, a dla człowieka jest prawdziwym zbawieniem, gdyż chroni wątrobę przed uszkodzeniami spowodowanymi wszechobecnymi toksynami. Afrodyzjak od faraonów Innym ciekawym składnikiem naszej diety może być złoto faraonów, czyli olej z kminu egipskiego, który zwiększa libido będąc naturalnym afrodyzjakiem, równocześnie wspierając płodność u mężczyzn i kobiet. Olej leczy stany zapalne i choroby skóry, wspomaga leczenie nowotworów. Polecany jest chorym na astmę i alergie, ma właściwości przeciwzakrzepowe, przeciwdrgawkowe. Jego skuteczność docenią i kobiety, u których wspomoże laktację i chorzy na cukrzyce, bo reguluje poziom cukru. To tylko znikoma część jego możliwości w stabilizowaniu naszego organizmu. Jego popularność sięga czasów Tutanchamona, który kazał się pochować z buteleczką tego oleju. Podsumowując - wszystkie składniki mieszanek Verum virgin to prawdziwe skarby, ale jeszcze jeden jest wart uwagi – olej z ogórecznika lekarskiego – zawiera najwięcej wielonasyconych kwasów tłuszczów GLA ze wszystkich roślin. Jest rewelacyjną, a przede wszystkim zdrową alternatywą dla środków przeciwbólowych, gdyż uśmierza ból i działa przeciwzapalnie. Czyli coś co naszym dziadkom przyniesie ulgę w stanach zapalnych różnych przyczyn. AGklinik Klinika Sztuk Pięknych to miejsce szczególne, stworzone z wielkiego zamiłowania dr Adama Gumkowskiego do wykonywanego zawodu. AGklinik to niezwykłe połączenie pasji i 27 lat doświadczenia w chirurgii kosmetycznej. Ta klinika to nowoczesny, w pełni profesjonalny i komfortowy kompleks medyczny na światowym poziomie, mieszczący się w samym sercu Warszawy, w jednym z najpiękniejszych zakątków Mokotowa. AGklinik jest pionierem we wprowadzaniu najnowszych technologii, innowacyjnych zabiegów i światowych osiągnięć w dziedzinie medycyny, ginekologii i dermatologii estetycznej oraz ortopedii kosmetycznej w Polsce. W ofercie kliniki nadrzędne znaczenie ma pozycja chirurgii estetycznej, ale w trosce o dobro i komfort pacjenta oferta została rozbudowana o kolejne dziedziny. Dzięki temu, w jednym miejscu i czasie możliwe jest kompleksowe leczenie pacjentów, diagnostyka, czy też interwencja chirurgiczna.
nasza babcia serce ma takie duże że aż dwa